Life Is Strange nareszcie w pudełku. Produkcja francuskiego studia Dontnod Entertainment (twórców niedocenionego Remember Me) trafiła na wysokie szczeble w wielu podsumowaniach roku 2015. W założeniach przypomina mieszaninę produkcji Quantic Dream oraz Telltale Games, jednak w odróżnieniu od gier spod rąk tych drugich, Life Is Strange naprawdę daje Ci wybór, którego konsekwencje odczujesz w dalszej części przygody. Pięć epizodów zawartych na płycie wrzuci graczy w buty Maxine, studentki fotografii posiadającej umiejętność cofania czasu i naruszania efektu motyla. Po przewidzeniu gigantycznej burzy mającej zniszczyć jej miasto, dziewczyna postanawia zapobiec katastrofie. Oznacza to wiele wyborów moralnych w myśl zasady dążenia do większego dobra i ogromny nacisk na psychiczny rozwój bohaterki. Zabawa przypomina zatem od czasu do czasu choćby The Walking Dead, ale dużo częściej zmusza nas do wysilenia szarych komórek. Tytuł spotkał się z bardzo ciepłym przyjęciem krytyków, został nazwany "nadzieją na przyszłość" przez zeszłoroczne The Game Awards. Nie powinna zatem umknąć uwadze żadnego gracza, który ceni sobie głębsze, emocjonalne doznania.